Propaganda sukcesu

Propaganda sukcesu, plakat z 1939

Propaganda sukcesu – rodzaj propagandy wyolbrzymiający sukcesy ekipy rządzącej. Wszystkie problemy zostają zminimalizowane, a odpowiedzialność za nie zrzuca się na poprzednią ekipę, wrogie siły itp.

W pewnym stopniu propaganda sukcesu uprawiana jest przez wszystkich rządzących, lecz zwykle skuteczną przeciwwagą są dla niej wolne media, które nie tylko prezentują stanowisko odmienne od rządowego, ale zajmują się raczej porażkami niż sukcesami rządów.

Skutecznie uprawiana propaganda sukcesu może zostawić wśród ludzi pozytywną opinię o epoce, która nie była uznawana za tak dobrą.

Okres rządów Edwarda Gierka

W Polsce przykładem propagandy sukcesu była propaganda uprawiana w latach 70. XX wieku za rządów ekipy Edwarda Gierka. Język propagandy operował chwytliwymi hasłami, typu: „aby Polska rosła w siłę, a ludzie żyli dostatniej”[1], „cud gospodarczy”, „dynamiczny rozwój”, „budowanie drugiej Polski”[2]. Z tamtych czasów pochodzi również nagłaśniane przez prasę i telewizję twierdzenie, że Polska była wówczas „ósmą potęgą gospodarczą świata”, mieszcząc się wśród dziesięciu najszybciej rozwijających się państw świata. Miejsce pierwsze w tej propagandzie zajmował ZSRR, potem USA, następnie cztery największe kraje europejskie oraz Japonia, a PRL ósme.

W celu uwiarygodnienia tych twierdzeń, propaganda przedstawiała wysokie wskaźniki gospodarcze z wybranych sektorów – wysokie pozycje w produkcji węgla kamiennego (wówczas według oficjalnych danych Polska zajmowała 4 pozycję na świecie), produkcji energii elektrycznej, stali, cementu, statków – pomijając fakt, iż przy ich uzyskaniu posługiwano się przestarzałymi, energochłonnymi i rujnującymi środowisko naturalne technologiami, a konkurencyjność tych produktów wynikała z niskich płac robotników, pracujących w warunkach niebezpiecznych dla zdrowia[1].

Obraz rzeczywistości kreowanej przez publikatory w okresie tzw. gierkowskiej dekady (1970–1980) pozostawał w sprzeczności z realiami życia codziennego, niskimi dochodami większości społeczeństwa oraz powszechnym brakiem towarów konsumpcyjnych. Wówczas drogą zdobycia najpotrzebniejszych towarów stawały się coraz częściej koneksje rodzinne, czy też eufemistycznie nazywana „załatwianiem” – korupcja[1]. Wbrew faktom ekonomicznym propaganda wykazywała, iż problemy wynikają z „okresowych trudności”, a „ludziom żyje się coraz lepiej”[1].

Rzeczywistość obrazowały wyliczenia porównawcze siły nabywczej obywateli z krajów „pierwszej dziesiątki” najsilniejszych gospodarek świata (do których według propagandy miała zaliczać się Polska), np. w momencie odejścia ekipy Edwarda Gierka w 1980 przeciętny Polak musiał pracować 37 godzin, aby kupić sobie jedną koszulę męską, a przeciętny Japończyk 2 godziny i 3 minuty[1]. Analogiczne wyliczenia z 1980 dotyczyły możliwości zakupu telewizora czarno-białego – wówczas Polak musiał pracować 370 godzin, aby stać go było na zakup tego towaru, a Japończyk 9 godzin i 15 minut[1]. Kontrastowało to również ze stylem życia ówczesnej nomenklatury PRL i jej odizolowaniem od rzeczywistych problemów społecznych, korzystającej z przywilejów typu talony, tanie dacze, specjalne sklepy („za żółtymi firankami”) oraz uwikłanej w malwersacje gospodarcze i rozkradanie majątku państwowego[1].

Przypisy

  1. a b c d e f g Andrzej Chwalba, Jakub Basista, Tadeusz Czekalski, Jacek Poleski, Krzysztof Stopka: Dzieje Polski. Kalendarium. Kraków: Wydawnictwo Literackie, 2000, s. 787. ISBN 83-0803-028-9.
  2. Wojciech Roszkowski: Najnowsza historia Polski 1914-1945. Warszawa: Świat Książki, 2003, s. 678–680. ISBN 83-7311-991-4.

Media użyte na tej stronie